Baza wiedzy / Haluksy – Ile tak naprawdę o nich wiesz?

12 marca 2019 | Baza wiedzy

Haluksy – Ile tak naprawdę o nich wiesz?


_____________________________________________

Aby umówić się na konsultację skontaktuj się z nami:

☎️ +48 22 273 90 00
📧 kontakt@cmgamma.pl

 

Zobacz VIDEO:

 

 

„Paluchy koślawe” to złożona deformacja całej stopy i pośrednio wpływa na całą kończynę (aczkolwiek większość pacjentek koncentruje się na samym przodostopiu). W zaawansowanym „paluchu koślawym” paluch traci swoją funkcję w ostatniej fazie chodu tzw. propulsji, co powoduje, że ten chód/bieg jest mniej wydajny, a największe obciążenie może być przenoszone przez głowy II/III kości śródstopia, gdzie mogą powstać bolesne modzele (nagniotki).
Teorii jest wiele i jak zawsze w takiej sytuacji nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Faktem jest, że zdecydowana większość osób z tego rodzaju patologią to kobiety (nawet 9:1 względem mężczyzn). Bardzo długo obwiniano za ten stan złe obuwie, a w szczególności buty na wysokim obcasie, z którego stopa „ześlizguje” się do szpiczastego noska. Obecnie wiemy, że u osób mających predyspozycje genetyczne takie buty przyspieszają rozwój patologii, ale u osób bez takich predyspozycji nie spowodują deformacji. Podnoszona jest też rola hormonów (m.in. relaksyny podczas ciąży), otyłości, stojącej pracy oraz chorób ogólnoustrojowych (jak RZS).
Liczy się przede wszystkim wygoda, w związku z tym pod tym kątem trzeba dobierać obuwie. Trzeba pamiętać, że złe obuwie tj. buty na wysokim obcasie i z wąskim przodostopiem u osoby z predyspozycją genetyczną do występowania „paluchów koślawych” będą nasilały rozwijającą się deformację.
To zależy od nasilenia deformacji. Początkowo jest to konfliktowanie z obuwiem, wówczas poza deformacją kosmetyczną i przemyślanymi (i częstszymi) zakupami obuwia większych dolegliwości nie ma. W zaawansowanej patologii (np. kiedy również II palec zaczyna konfliktować z obuwiem, tzw. palec młoteczkowaty) zakup obuwia (np. zimowego) staje się problematyczny i ból pojawia się zdecydowanie częściej, co wpływa na codzienne funkcjonowanie i znacząco ogranicza pewne aktywności.
Niestety nie. Aparaty reklamowane szeroko w internecie nie mają udokumentowanego działania, jednak odpowiednie ćwiczenia i dobór odpowiedniego obuwia mogą spowolnić rozwój deformacji.
Tak, jednak u osób z predyspozycją genetyczną nie zatrzymają rozwoju patologii. Spowolnią ją i będą zmniejszać dolegliwości.
Rzeczywiście operacja zmienia biomechanikę stopy oraz wymaga jej odciążania w specjalnym bucie (zazwyczaj 4-6 tyg.). Fizjoterapię z doświadczonym terapeutą można zacząć zaraz w połowie tego okresu, tak by powrót do chodzenia był możliwie szybki. Na pewno nie należy się obawiać tego procesu, ponieważ po prawidłowo przeprowadzonej operacji przebiega on sprawnie, a pacjent w krótkim czasie powraca do dotychczasowej aktywności ruchowej.
Zazwyczaj można, to zależy od nasilenia deformacji i zastosowanej techniki operacyjnej. Oczywiście należy unikać tzw. „szpilek”
Przede wszystkim paluchy koślawe nie rosną, ich istotą jest zaburzenie biomechaniki stopy, które powoduje narastanie koślawości palucha. Właśnie one przyczyniają się do występowania objawów, takich jak ból w miejscu tarcia skóry u podstawy palucha o but czy deformacje pozostałych palców. Rolą chirurga jest takie dobranie techniki operacyjnej i przeprowadzenie operacji, by nie doszło do nawrotu deformacji.
Niestety póki co nie ma takiej możliwości. Trzeba dostępnymi sposobami (patrz powyżej) spowalniać rozwój deformacji.
Najczęściej bólu związanego z leczeniem operacyjnym i powikłań operacji oraz nawrotu deformacji.Obecnie znieczulenia i metody operacyjne nie są tak bolesne a leczenie operacyjne „paluchów koślawych” obrosło mitami. Od lat nie używamy gipsu po operacji oraz drutów (Kirschnera) wyprowadzanych przez skórę. Obecnie pacjentki wychodzą do domu kolejnego dnia obciążając operowaną stopę do granicy bólu w specjalnym bucie a do zespoleń używamy dedykowanych, niskoprofilowych implantów (najczęściej niewyczuwalnych przez skórę).Nawrót deformacji („odrośnięcie”) jest powikłaniem pooperacyjnym i w miarę rozwoju wiedzy o „paluchu koślawym” zdarza się coraz rzadziej.